Oryginalna Leżakowana Miodula Prezydencka to już klasyczny likier, który powinien automatycznie przychodzić na myśl, jeśli pomyśli się o polskich górach i góralskiej gościnności. Kto choć raz był w Tatrach i nie zasmakował tego rozgrzewającego trunku, tak naprawdę nie poznał tradycji góralskiej od prawdziwej strony.
Miodula produkowana jest na bazie polskiego miodu spadziowo-nektarowego, spirytusu oraz naturalnej i czystej górskiej wody, która wzbogacana jest aromatem wanilii. Co czyni ją tak wyjątkową? Zapewne dębowe beczki, w których spokojnie leżakuje przez rok i nabiera swoich docenianych właściwości. Warto dodać, że beczki są dodatkowo opalane, dzięki czemu likier zyskuje charakterystyczny złocisty kolor oraz posmak dębiny. Każda butelka opisywana jest ręcznie i posiada swój indywidualny numer.
Miodula Prezydencka to trunek mocny i rozgrzewający. Pozostawia po sobie miłą słodycz, a smak miodu – jak sama nazwa wskazuje – jest dominujący. Mimo że może kojarzyć się z trunkiem dedykowanym paniom, tak naprawdę panowie nie pozostają bierni w zachwycie nad tym napitkiem. Świadczy o tym chociażby fakt, że w XVIII wieku, za panowania Józefa II, Miodula uchodziła za królewski napój stawiany na równi z innymi wysokoprocentowymi alkoholami najwyższej klasy.
Likier miodowy jest do kupienia w sklepach w całej Polsce. Można go kupić również w specjalnej dębowej skrzynce w zestawie z kryształowymi kieliszkami, co czyni go idealnym pomysłem na elegancki prezent dla smakosza.

Miodula to mój ulubiony likier na czas pobytu w górach. Właściwie można wtedy zapomnieć o innych trunkach, tylko trzeba pamiętać, że przy większych ilościach nie tylko porządnie się w głowie kręci, ale też trochę mdli :- ) Miodulę z powodzeniem wypromowałam wśród moich znajomych i ciągle mam ją w domowym barku, a mój jakże męski chłopak sam w zimowe wieczory sięga po miodulę, zapominając całkowicie, że do wyboru ma też tzw. rudą (żołądkowa gorzka) – miodek wygrywa :- )
o dzizas, 80 zł za 0,5..
Cena przegięta, fakt, za to trunek wyborny. Jeden z lepszych likierów, które piłam.
cena w sklepach to absurd,kupiłem na festynie na zamku w Szydłowie za 60 zł./stoisko firmowe/.Za większą kwotę nie jest tego warta.