Cornelius Banan, czyli „Złoto z Piotrkowa Trybunalskiego” Browaru Cornelius (Sulimar Sp. z o.o.), to połączenie piwa pszenicznego ze 100-procentowym sokiem z banana.
Piwo jest mętne, ale nie dziwi to, jeśli weźmie się pod uwagę jego rodzaj. Kolor wpada w lekki pomarańcz. Ma elegancką pianę, wysokości na jeden palec, która i tak szybko zanika. Sam zapach jest bardzo przyjemny – jest to intensywny i słodkawy banan i to chyba przemawia na korzyść tego piwa (tuszuje zapach pszenicy, który osobiście dla mnie nie jest zachwycający). Do tego sam smak banana nie jest zakłócony przez inne dodatki – ma być banan i jest banan. Niektórzy wyczuwają tam nutki goździka – ja nie wyczuwam, za bardzo może jestem skoncentrowana na tym bananie.
Piwo bananowe samo w sobie może wydawać się ciężkie i w sumie takie jest – obciąża trochę żołądek, podobnie zresztą jak czyni to owoc banana. Jednak uważam, że jest to jedno z najlepszych piw smakowych, do którego się przekonałam, a przekonać mnie jest bardzo trudno, bo do piwa podchodzę raczej konserwatywnie i lata minęły, zanim w ogóle spróbowałam piwa smakowego (ale nadal soku do piwa sama od siebie nie wleję – nigdy!). Może rzeczywiście w ostateczności mdli, ale przecież nie trzeba go wlewać hektolitrami; ot, dla smaczku warto go od czasu do czasu zakosztować.
Ciekawostka: W Katowicach w jednym z pubów zwyczajem było i jest zamawianie tego piwa poprzez wypowiedzenie jednego słowa… „Bananana”. Jeśli ktoś jest osadzony w świecie Jutuba, od razu zrozumie, skąd wzięło się takie słowo zamiast nudnego „Poproszę Corneliusa Bananowego”.
Inne warianty Corneliusa:
Od siebie jeszcze tutaj dodam, że ciężko mi porównać to piwo bananowe do Corneliusa o smaku grejpfrutowym, bo… nie lubię grapefuitów :=) Z założenia więc piwo jest u mnie skreślone (mimo że próbowałam, ale kompletnie to nie moje smaki), ale może ktoś tutaj próbował obu piw i obiektywnie może ocenić :=) Ja stawiam na bananana :=)
Moje ulubione. Warto dodać, że po dłuższym leżakowaniu, w piwie osadza się na dnie swego rodzaju miąższ (bananowy, mam nadzieję), więc do produkcji raczej nie użyli aromatyzowanego soku, tylko czegoś, co z bananem ma więcej wspólnego 🙂
Wszystko pięknie, ale „cieniuśkie” to pyfko. .zatem nie polecam tym, co to lubią mocniejsze, mnie osobiście brakuje nieco „mocy” . No i. …to już nie ocena jakościowa. ….i bardzo subiektywna. …moim zdaniem to już prawie nie piwo.
Koszmarne! Po łyku wylałam. Nie umywa się do Corneliusa grejpfrutowego.
Już sam pomysł połączenia piwa z bananem.. ale z grejpfrutowym wcale nie brzmi lepiej
Jedno z najgorszych piw jakie do tej pory piłam. Na spółę z mamuśką, obie uznałyśmy, że jest tragiczne.